Powered By Blogger

Ula i Marek

Ula i Marek

sobota, 9 stycznia 2010

Dalsze losy Uli 10

 Tego dnia to Marek obudził się pierwszy. Dziś był sylwester, więc nie szli do pracy. Wykonał romantyczne śniadanie i zaniósł je Uli do łóżka. Dziewczyna poczuła zapach pysznej jajecznicy. Od razu wiedziała, że zrobił ją jej przyszły mąż. Poznawała po zapachu, a jej smak, już lepiej nie wspomina, nigdy nie jadła tak pysznej jajecznicy. Nawet ta wykonana przez tatę nie mogła się z nią równac, chociaż jak jeszcze Ula nie znała Marka, uznawała ją za najlepszą. Delektowała się zapachem. Marek myśląc, że Ula spała pocałował ją.
- Kochanie, wstawaj- wyszeptał
- Nie śpię już, rozmyślałam o twojej jajecznicy.
- To lepiej o niej nie rozmyślaj tylko jedz, wystygnie ci, a drugiej nie mam zamiaru robic.
-Nawet swojemu kochanemu aniołkowi nie zrobisz? - spojrzała na swój brzuch.
- Żartowałem, jesteście dla mnie najważniejsi na świecie. Wam mógłbym zrobi nawet 1000 takich jajecznic, jeśli zażądacie.
- Lepiej nie obiecuj, bo jeszcze w ciągunajbliższych miesięcy mogę to wykorzysta
- A prosze bardzo - dał jej całusa w nos.
- Kochanie?? - zagadała Ula.
- Mmm???- odpowiedział zamarzony Marek.
- Jakie plany mamy nad dziś???? No bo wiesz, w końcu to sylwester, taką okazję trzeba uczcic i nie mówię tu o alkoholu, bo wiem, że nie mogę.
- No tak, pamietam i w związku z tym zapraszam panią na bal sylwestrowy, o 17:00 spotykamy się przed domem.
Do godziny 15:00 prawie nic nie robili, jednym słowem czas płyną im spokojnie. Po 15:00 zaczęły się przygotowania. Zaaferowana ula biegała po całym domu.
- Marek, nie widziałeś mojej szminki????- krzyczałą ze schodów.
- Tak widziałem, ostatnio poprawiałaś makijaż w samochodziei zostawiłaś ją. Ja ją póżniej zabrałe, leży gdzieś w  kuchni na parapecie
- ok. dzieki-
- Kochanie, chodź na chwilędo sypialni- zawołał Marek. Ula natychmiast popędziła w kierunku męża.
- Co się stało?- spytała.
- Wyglądasz pięknie- powiedział Marek oszołomiony jej widokiem. Po prostu nie mógł wypowiedziec nic innego.
- Dziękuje, ale co się stało?- zapytała zaniecierpliwiona.
- nie wiem, który krawat założyc - powiedział po czym zaprezentował dwa krawaty : jeden jasnoniebieski, a drugi ciemnofioletowy.
- Pomyślmy...Żebyśmy byli dobrani pod kolor to weź ten fiolrtowy, moja suknia jest tego samego koloru
- Dobrze, Ula naprawdę pięknie wyglądasz
- Wiem, widziałam w lustrze- zaśmiała sie po czym pogłaskał po dośc mocno zaokrąglonym brzuchu.
- No to idę poszukac swojego futra.
- Pomogę ci,

W samochodzie:
- Która godzina???- zapytała Ula.
- Piętnaście po siedemnastej.
- A o której rozpoczyna sie ten bal??
- O 17:30
- Aha... To mamy jeszcze trochę czasu.
Po 10 minutch byli na miejscu.
Usłyszęli głosna muzykęi od razu poderwali się do tańca. Choc muzyka była dośc szybka oni tańczyli wolno.Marek prowadził partnerkę tak, aby zbytnio się nie zmęczyła.Ula w jego ramionach czuła się bardzo pewnie. Wiedziała, że ten mężczyznabardzoją kocha.
w rytm piosenek przetańczyli prawie całą noc. Ula pomimo swojego stanu czuła się dobrze, dlatego pozwoliła sobie na te pląsy.
Gdy nadeszła północ wszyscy zaczęli składac sobie życzenie.
-Przyszła żono, mam nadzieje że ten rok będzie dla nas jeszcze lepszy, i wiem, że tak będzie . Ten rok będzie dla nas wyjątkowy, pomijając to że będziemy o rok starsi, a włączając to że w najbliższym czasie przyjdzie na świat nasze dziecko.
- No mam nadzieję, i jestem pewna,że wszystko będzie dobrze.
Wrócili do domu około 2:00.Przed snem wspominali jaka sodka jest kruszynka Izy, którą odwiedzili przed południem w szpitalu.
- Mam nadzieję, że nasza córeczka, albo syn, będzie tak samo słodka.
- A, kochanie, jeszcze w związku z Izą, to wcześniej zapomniałam ci powiedziec. Poprosiła , abysmy zostali rodzicami chrzestnymi malutkiej Oli. Zgadzasz się ???? Bo ja tak.
- No jasne, ta kruszynka jest taka slodka, że grzechem byłoby odmówic zostania jej wujkiem
- Też tak uważam-
Po kilku minutach rozmowy oboje usnęli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.