Powered By Blogger

Ula i Marek

Ula i Marek

piątek, 22 października 2010

Dalsze losy Uli 17

- Ulu, Marku w imieniu naszego szpitala chcielibyśmy was przeprosic.
- Ale za co? - odparła zdziwiona Ula
- Za naszą nieuwagę.
- Jak to?
- Jedna z naszych pielęgniarek pomyliła wyniki badań, przekazała nam wynik innego dziecka jako wynik waszej córki
- ???
- Wasza córka jest lekko przeziębiona, ale nic jej nie jest. Przed operacją wykonaliśmy jeszcze kilka badań i wszystkie wyszły pozytywnie.Ku naszemu zdziwieniu, myśleliśmy, że choroba sama się cofnęła, ale pogrzebaliśmy w papierach i prawda wyszła na jaw. Jedna z naszych pielęgniarek się pomyliła i do tego nie przyznała. Oczywiście ma się rozumiec, że w trybie natychmiastowym ją zwolnimy.
- Nie, proszę tego nie robic - przerwała mu Ula - Każdemu człowiekowi zdarza się pomyłka.
- Urszulo, ja to rozumiem. Ale dlaczego się do tego nie przyznała
- Po prostu bała się że straci pracę - bronił Marek - Wiesz, jak dzisiaj trudno znaleźc pracę pielęgniarki.
- No dobrze, ale powiem jej, że to tylko dzięki wam zawdzięcza to że jeszcze tu pracuje.
- Ok.

Lekarz jak powiedział, tak zrobił.

Po 30 minutach przymilna pielęgniarka zjawiła sę w jego gabinecie i obficie dziękowała Dobrzańskim.
- Dziękuję Państwu. Tylko dzięki wam tu jeszcze pracuję.
- Ależ nie ma za co.


Rodzina zadowolona z takiego obrotu wydarzeń udała się do domu gdzie czekali Viola i Seba. Zdziwili sie bardzo, gdy zobaczyli Ulę i Marka tak uśmiechniętych, a jeszcze bardziej zdziwiła ich obecnośc pewnej małej osóbki.
- O jeżuniu maleńki, czy wyście zwariowali? Przecież nie możecie jej zabra ze szpitala - komentowała nieświadoma Viola.
- Violka, spokojnie. Zaszła mała pomyłka. Nasza córka jest zupełnie zdrowa.
- A ja tam od zawsze wiedziałam że wasza córka jest zdrowa jak koza a nawet od niej zdrowsza.
Wszyscy wybuchli śmiechem.


Cała rodzina Dobrzańskich i Cieplaków niepokoiła się stanem zdrowia Oliwi, dlatego gdy tylko dowiedzieli się o zaistniałym incydencie, postanowili uczcic to uroczystą kolacją.

Goście nie rozmawiali o niczym innym jak o gwieździe wieczoru, Oliwi Dobrzańskiej.
- Uleńko, tak się ciesze że moja wnuczka jest zdrowa. - krzysztof
-Tato, ja też. Ja też.

Przy kolacji Marek wzniósł toast:
- Za zdrowie mojej córki i za moją przyszłą żonę.
- Przyszłą żonę? - zapytali chórem goście.
- Marek, zapomnieliśmy -
- O czym zapomnieliście? - dopytywał się Krzysztof.
- Zapomnieliśmy zaprosi was na nasz ślub który odbędzie się 15 sierpnia w kościele w Rysiowie. Alu, Jaśku i Kingo, mamy do was prośbę, żebyście zostali naszymi świadkami. Ślub będzie duży, więc świadkami zostaną: w pierwszej parze:
Jasiek i Kinga,
kolejno:
Maciek i Ania,
Viola i Seba,
Ala i Wojtek,
Iza i Pshemko
oraz
Ela i Władek.
- UUUU, siostra szalejesz - powiedział Jesiek.
- To nie był mój pomysł tylko Marka.
- No to UUUU, szwagier szalejesz.
- hahahaha

- Widzisz Krzysiu do czego  to doszło, nasze własne rodzone dzieci zapomniały zaprosi nas na swój ślub - Zaśmiewał śię Józef.

- Beatko do Ciebie również prośba specjalna- oznajmił Marek
- Do mnie? - dziewczynka podskoczyła z radości.
- Z Julkiem, synem naszej koleżanki Eli, Kojarzysz go chyba, będziesz podawa obrączki
- Hurra, zawsze chciałamodegra ważną rolę w czyimś ślubie- zapiszczała Beatka.
- Jak widzisz marzenia się spełniają!
- I ona w to wierzy - wymamrotał Jasiek na co wszyscy wybuchli śmiechem.
- Masz szczęście że Beti tego nie słyszała - ostrzegł go Marek.

Reszta wieczoru minęła w bardzo wesołym nastroju. O Oliwkę nie musieli się bac, gdyż miała doskonałą niańkę w postaci Beatki. Widac było, że dziewczynki pokochały się jak siostry, bo co chwilę się tuliły. Mała Oliwka nie pozwalała nawet Beti odejśc na krok, dlatego dziesięciolatka nocowała dzisiaj u Uli i Marka, a więcej powiedziawszy nie maiła wyboru i musiała spa z Panną Dobrzańską, gdyż wymuszała na rodzicach wszystko  płaczem. Beti zawsze marzyła o takiej siostrzenicy i spędzanie z nią czasu to było ulubione zajęcie dziewczynki.

Czas leciał szybko.Beatka prawie całe wakacje mieszkała z Ulą i Markiem. Rano zawozili dziewczynki do dziadka Cieplaka albo Dobrzańskich, a po południu mieli wolne, gdyż Beti nieźle sprawdzała się jako niania. Przy niej Oliwia ani razu nie zapłakała.

- Wiesz Ulcia, w przyszłości chciałabym mie taką córkę i takiego męża jak ty.
- Beti, wszystko może się jeszcze zdarzyc.- wtrącił Marek
- Tak, wiem-
- A teraz idź już spac - powiedziała Ula.
Dziewczynka ucałowała oboje w policzek, po czym udała się do pokoju swojej siostrzeniczki.

Przepraszam za błędy.
Jak się podoba ? Czekam na odpowiedzi w postaci komentarzy i opini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.