Powered By Blogger

Ula i Marek

Ula i Marek

środa, 23 grudnia 2009

Dalsze losy Uli 2

   Rano obudzili się  zmęczeni ale szczęśliwi... Ula cały czas miała przed oczami wspomnienia z wczorajszego dnia, kiedy to Marek jej się oświadczył... Wiedziała, że tylko z nim może spędzić resztę swojego życia.... Wiedziała też, czuła to w jego gestach, dotyku i pocałunkach, iż jego miłość jest szczera i prawdziwa.... Gdy tak rozmyślała o swoim życiu jakie by było baz niego, jej ukochany mężczyzna leżał i przypatrywał jej się od dłuższego czasu, myśląc jak wspaniałą kobietę pokochał... Ula nieświadoma tego, że Marek już nie śpi założyła na siebie jego koszulę, wszystko co było jego było było dla niej takie...... inne. 
- Kochanie dlaczego zakładasz na siebie moją koszulę?- wyrwał ją z zamyślenia ten wspaniały głos.
- Tak po prostu.... Zimno mi się zrobiło- skłamała, rumieniąc się.
- Aha... To może pani Dobrzańska przyjdzie do mnie i ja ją ugrzeję.
- Pani Dobrzańska...???
- Tak, przecież zostaniesz moją żoną, Panią Dobrzańską...-
- No tak tylko ciężko mi się przyzwyczaić do nowego nazwiska.... Ula... Urszula Dobrzańska... Jak to ładnie brzmi.
- I zdecydowanie pasuje do Ciebie moja piękności-
- Dziękuję bardzo, czas się zbierać do domu, do nas, do Ciebie-
- Dlaczego się poprawiłaś???  Do nas to bardzo trafne słowo....
- Ale przecież ja z tobą nie mieszkam...-
- Nie ma problemu, możesz wprowadzić się do mnie o każdej porze dnia i nocy .
-Kocham Cie.
-Ja Ciebie też.



  ****** 

Po bardzo miłym poranku nadszedł czas na rodzinny obiad. Ula stresował sie, co wyraźnie dostrzegł Marek.
- Ula co się dzieje???
-Boję się...
- Czego chyba nie moich rodziców-
- Nie, twoich rodziców nie ale ich reakcji...
- Na co????? Przecież zaakceptowali Cię na zaręczynach
-Marek nie o to chodzi... Nie wiem jak Ci to powiedzieć.... Wtedy w spa.... Marek ja jestem w ciąży...
- Co?????
- NIe denerwuj się...- Ja sie nie denerwuję.... JA jestem... jestem .... szczęśliwy...
- Naprawdę?????
- tak, a teraz najpiękniejsza kobieto na świecie i matko mojego dziecka chodź tu do mnie siadaj na kanapie i się nie przemęczaj....
- Wiedziałam, że tak będzie...-
- Maruda-
- Tak???? A kto mówił że jestem najpiękniejsza....
- no ja, ale jesteś też marudą.... Jesteś moją ukochaną, najpiękniejszą marudą....- podszedł do niej i pocałował ją  .

Kilka minut później rozległ sie dzwonek do drzwi.
- Marek, to chyba oni- krzyknęła Ula z salonu - Pójdę otworzyć.
- Nie, siedź, ja to zrobię.
- Czyli, że od tej pory nic nie bedę mogła sama zrobi
-Wygląda na to że tak
- Hahaha, bardzo śmieszne, dobra koniec żartów, jak juz musisz to idź im otworzyc, byle jak najszybciej bo nam tam zamarzną .

- Pani Urszulo, Ulo obiad był pyszny-
- Dziękuję, tato.
- Córciu coś ty dzisiaj słabo wyglądasz- powiedział józef
- No właśnie- poparły go Ala i Beatka..
Marek i Ula wstali.
- Chcielibyśmy wam coś ogłosić, tylko prosimy żeby na razie nie rozniosło sie to po firmie 
- Dobrze macie to jak w banku, ale o co chodzi????  
- Mamo, tato, Panie Józefie, Alu, i wy moi kochani Jaśku i Beatko- zwrócił się do nich marek
- Jestem w ciąży- dopełniła wypowiedź  Ula...
Wszyscy się ucieszyli, a najbardziej mała Beti  która skakała po pokoju i wołała będę ciocią będę ciocią.
- Ulcia, Marek obiecajcie mi że jak będziecie mieli córeczkę to nazwiecie ją  Oliwia, a jak synka to Alex..
- Dobrze Beatko, ładne imionka wymyśliłaś, przynajmniej o wybór imion nie będziemy się kłócić.
Zwrócił się do Uli.
Tego dnia, jak i powszedniego, radości nie było końca, a może nawet ta radoś była jeszcze większa.

Jestem tak szczęśliwa wychodzę za MARKA DOBRZAŃSKIEGO, a mało tego zostanę matką jego dziecka- brzmiały słowa w pamiętniku Dobrzańskiej ( Cieplak), które dla niej kilka lat temu były tak samo dalekie jak i nierealne... Gdyby Maciek 5 lat temu  powiedział jej że zostanie panią prezes, żoną M. Dobrzańskiego i matką jego dzieci nie uwierzyła by...

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.