Powered By Blogger

Ula i Marek

Ula i Marek

piątek, 25 grudnia 2009

Dalsze losy Uli 5

Przed nią stał niejaki Bartek Dąbrowski...
-Czego tu chcesz??-
- Uleńka, nie denerwuj się przyszedłem tylko po..
- Nie obchodzi mnie po co przyszedłeś... I wogóle skąd wiesz że ja tu mieskam?????-
- Uleńka..-
-Nie Uleńka tylko wynoś się!!!!-krzyknęła
- Co tam się dzieje?????- zapytał Marek, który usłyszał krzyki na korytarzu- Kochanie zobacz kto nas odwiedził- powiedziała Ula
- Wynoś się z tąd po co wogóle tu przyszedłeś????- Krzyknął na widok gościa
-Liczę do pięciu, jak jeszcze tu będziesz to ...-
- To co?????- przerwał mu Bartek.
Lecz za nim ten zdążył się obrocić zdenerwowany Marek przyłożył mu pięścią w nos.
- Jeszcze się policzymy!!!!- odgrażał się oszołomiony Bartek.- Zobaczycie!!!!!
Oni zamiast słuchać jego gróźb zatrzasnęli mu drzwi przed samym nosem.
Zdenerwowana Ula wtuliła sie w Marka i zaczęła szlochać.
-Już spokojnie, nie płacz, nic ci nie grozi-uspakajał ją Marek gładząc po włosach
- A jeśli on naprawdę tu wróci?????
- Tym się nie martw....
Zadzwonimy na policję... Wynajmiemy ochronę... Zrobie wszyszystko żebyś ty czuła się, była bezpieczna.-
Ula jeszcze przez jakiś czas szlochała a Marek cały czas ją uspokajał. Po 15 minutach usnęła w jego ramionach. Marek nie chciał jej budzić dlatego postanowił że dziś będą spali w salonie. Nie było mu łatwo gdyż nie mógł sie nawet ruszyć przygniatany ciężarem Uli, ale uzanł że ona jest warta takiego, a nawet jeszcze większego poświęceni.
Przez pół nocy wpatrywał sie w jej spokojną twarz. Wiedział, że dobrz zrobił odwołuac ślub z Pauliną. Wiedział, że dobrze zrobił i na pewno tego nie żałował...
Była taka piękna. Co jakiś czas przez sen wypowiadła jego imię z ogromnym uśmiechem na twarzy, takim samym jak u niego kiedy myślał o niej. Żałował tylko jednego, że ten dzień skończył sie tak szybko i że jutro trzeba iść do pracy. Ale z drugiej strony trochę mu tego brakowało, Brakowało mu najlepszego przyjaciela, tak samo Uli przyjaciółek, brakowało Violetty przez V i dwa t i jej przekręconych, acz śmiesznych powiedzonek, które u większości ludzi w firmie zostały zaakceptowane i bardzo często są używane. Ze wspomnień z firmy nie brakowało mu tylko jednego, dni które spedził z pustymi modelkami. Przyrzekł sobie też, że już nigdy Ula nie będzie przez niego płakać, że będzie najszczęśliwszą kobietą na świecie i że on zrobi wszystko by dać jej to szczęście.Po tak długich i poważnych rozmyślaniach w którymś momencie mMarka zmożył sen.
Obudził sie rano i przygotował śniadanie dla Uli....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.